Severity: Notice
Message: Only variable references should be returned by reference
Filename: core/Common.php
Line Number: 239
JÓZEF LIGĘZA
Z wykształcenia ekonomista. Ukończył Wyższą Szkołę Ekonomiczną w Katowicach, na Wydziale Przemysłu. Fotografią zainteresował się jeszcze w szkole średniej. W Domu Studenta w Ligocie zakłada Koło Miłośników Fotografii i organizuje pierwszą indywidualną wystawę o życiu studentów. Po ukończeniu studiów przez 17 lat jest aktywnym członkiem Katowickiego Towarzystwa Fotograficznego. W tym czasie zdobywa 100 nagród, medali i wyróżnień na Krajowych i Międzynarodowych Salonach Fotografii Artystycznej, w tym 25 nagród głównych oraz prestiżowy Złoty Medal FIAP. Otrzymał medal 150-lecia fotografii (1839 – 1989). Stypendysta Ministerstwa Kultury i Sztuki. W roku 1985 Federacja FIAP w Barcelonie przyznaje mu tytuł AFIAP. W tym samym roku zostaje umieszczony w Międzynarodowej Encyklopedii Fotografów, wydanej przez szwajcarską Oficynę Editions Camera Obscura. Jego prace znajdują się w zbiorach wielu muzeów w kraju i za granicą. Autor wielu indywidualnych wystaw i przeszło 270 wystaw zbiorowych. W roku 2016 przygotowuje retrospektywną wystawę fotograficzną 60 lat z fotografią. Uprawia głównie fotografię „Life”. Członek Związku Polskich Artystów Fotografików (ZPAF) od 1977 roku. Nie szczędzi czasu dla młodzieży, której pracami żywo się interesuje i osiąga wymierne efekty.
Wanda Wieczorek
Katowice Józefa Ligęzy, czyli opowieść długodystansowca
Każde miasto jest opowieścią, która zasługuje na dobrego kronikarza. Wilno miało Jana Bułhaka, Görlitz – Roberta Scholza, a Katowice mają Józefa Ligęzę. Dobrze, że przytrafił się temu miastu ze swoim trzecim okiem i wszędobylstwem, wyczuciem chwili, w której trzeba asystować w miejscach, gdzie właśnie coś rodzi się lub ginie na zawsze. Dobrze, że uznał to miasto za swoje i oddał mu się z całą pasją, a zarazem zdobył je z koniecznym tu dystansem i męską stanowczością, które przebijają ze zdjęć. Dwustu tysięcy zdjęć.
Stały się one bohaterami rozmowy przeprowadzonej z Józefem Ligęzą przez Przemysława Jedleckiego dla „Gazety Wyborczej” (19 grudnia 2014), ze wstępem autorstwa Dariusza Kortko, pt. Pan Biedronka układa kostkę, a Józef Ligęza robi zdjęcia. Z imponującego dorobku Ligęzy kilkaset zdjęć zostało wybranych, by utworzyć album Katowice – miasto i ludzie z historią w tle jako dalszy ciąg wydanego w 2012 roku albumu Katowice cdn. Tym razem niebagatelną okazją był jubileusz 150-lecia miasta, który miał miejsce w roku ubiegłym, natomiast album ukazał się w pięknej szacie graficznej dzięki wydawnictwu Centrum Handlowego Silesia City Center. Wstęp do albumu napisała Ewa Marcinek.
Na zdjęciach widać po raz ostatni dworek Wincklera i hutę „Marta”, a po raz pierwszy imponujące konstrukcje NOSPR-u, Biblioteki Śląskiej, Akademii Muzycznej, CINiBA i Muzeum Śląskiego wkomponowanego w stare budynki kopalni „Katowice”. Niektóre z nich zapierają dech, a ich pozorny chłód i dystans tym bardziej chwytają za gardło i każą się zatrzymać ręce wertującej album. Jak te, na których widać pusty plac na Rondzie i rosnące nad nim Skrzydła, które staną się symbolem Katowic. W ich cieniu będą leżeć goździki podczas pierwszomajowych pochodów i studenci w porze Juwenaliów, będą stać czołgi w stanie wojennym i całować się zakochane pary. Bo życiu chce się żyć bez względu na okoliczności.
Życie, czyli „life” – to ulubiony przez Józefa Ligęzę gatunek opowieści fotograficznej. Ludzie przyłapani na gorącym uczynku, jakim jest życie – ich własne, zwyczajne, niepowtarzalne jak płytki z czerwonego piaskowca na murach Biblioteki Akademickiej, jak secesyjne głowy na starych kamienicach przy ulicy 3-go Maja, jak burza śnieżna w wiosenny dzień, gdy trzeba koniecznie złapać aparat i wybiec z domu, by zdążyć ją uchwycić. Ludzie, którzy emocjonalnie dyskutują przy „Żabie” na Stawowej, biegną estakadą dworcową po pracy, budują miasto. To sztuka fotografii, która nie epatuje sensacją, lecz buduje poruszającą opowieść o ludzkim życiu z epizodów, krótkich błysków, z pozorną obojętnością boga, który przygląda się i nie interweniuje. Jego rzeczą jest tylko patrzeć, a ile to go kosztuje i jak zmienia jego samego – tego możemy się tylko domyślać. Z pewnością to, co fotografuje, nie pozostawia go obojętnym. Autor zresztą dzieli się również fotografiami z rodzinnego albumu, w którym spojrzenie jego dziecięcych oczu krzyżuje się ze spojrzeniami syna i wnuczki w chwilach ważnych dla tej, jak i każdej rodziny. Daje znak: jestem taki jak ty. Zwyczajny i wyjątkowy. Chcę zapamiętać i być zapamiętany. Po to wstaję o piątej rano i biegnę w miejsca, w których muszę być. Jak długodystansowiec, który biegnie przez całe życie, by przechytrzyć czas; ma swoją samotność i swój obiektyw, przez który patrzy na świat okiem czułym i czujnym, ale też z odpowiednim dla tej sztuki dystansem. A dystans, jak pisała Simone Weil, jest duszą piękna. To piękno daje przeczucie wieczności i każe zatrzymać się w świecie naznaczonym przez nietrwałość chwili.
Fotografie Józefa Ligęzy są ważne i piękne. To ich gwarancja na nieśmiertelność.
Ewa Parma
Teksty pochodzą ze strony autorskiej fotografa: http://ligezajozef.blogspot.com/.
Galeria Luty 2020
Galeria Czerwiec 2018
Galeria Maj 2016
Galeria Marzec 2016
Galeria Luty 2016
Galeria Styczeń 2016
Galeria Grudzień 2015
Galeria Listopad 2015
Galeria Październik 2015
Galeria Wrzesień 2015
Galeria Sierpień 2015
Galeria Lipiec 2015
Galeria Czerwiec 2015
Galeria Maj 2015
Galeria Kwiecień 2015
Galeria Marzec 2015
Galeria Luty 2015
Galeria Styczeń 2015
Galeria Grudzień 2014
Galeria Listopad 2014
Galeria Październik 2014
Galeria Wrzesień 2014